19 listopada 2017

ORLY Darlings of Defiance zima 2017


❅ ❅ ❅




Zanim się obejrzymy już będą święta. Także myślę, że czas pomyśleć o świątecznych paznokciach, lakierach, stempelkach i tego typu sprawach :)

Wiecie bardzo dobrze, że ORLY to ja uwielbiam. Co sezon urzekają mnie swoimi kolorami i za każdym razem kiedy mam już nową kolekcję wymęczę ją tak na paznokciach, że aż mój Jose zna każdy kolor z setu.




Dzisiaj chciałabym Wam pokazać całą kolekcję jesienną i też opowiedzieć trochę dlaczego ORLY jest takie fajne, bo zdaje się, że nigdy o tym nie mówiłam.

ORLY jest i zawsze dla mnie było marką topową. Kupując lakiery ORLY, zazwyczaj na targach, miałam takie poczucie, że to wielkie wydarzenie i że kupuję dobry i profesjonalny produkt. W wakacje miałam okazję razem z innymi blogerkami spotkać się z przedstawicielami tej marki :) Było to dla mnie spełnieniem marzeń i takim zaszczytem, bo przecież nie każdy tak może. Na tym spotkaniu dowiedziałam się wielu rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam, bo właściwie nie szukałam informacji na ten temat... ale, co ważne i myślę, że interesujące, lakiery ORLY są wegańskie, są cruelty free i są 12 free (co oznacza, że nie mają w swoim składzie substancji szkodliwych takich jak: ftalan dibutylu, tolulen, firmaldehydu, kamfory, MEHQ, żywicy formaldehydowej, parabenów, glutenu, składników pochodzenia zwierzęcego, ethyl tosylamide, ksylenu oraz metyloizotiazolinonu. I teraz dlaczego to jest ważne albo lepiej mówiąc dlaczego dla mnie to jest ważne? Ponieważ jeśli mogę kupić produkt, który jest cruelty free albo produkt, który taki nie jest wiadomo, że wybiorę ten pierwszy. I też przyznam, że po dłuższym stosowaniu lakierów z lepszym składem, widać różnicę w paznockiach (ale to osobny temat :)). W każdym razie ORLY to rodzinna firma z zasadami i bardzo mi się to podoba :)




Rozgadałam się na temat zalet ORLY, o których myślę, że nie wszyscy wiedzą, a teraz troszkę o tym co już zapewne wiecie. Otóż oprócz tego, że ORLY są wszystko złe free, to formuła lakierów jest nieziemska. Uwielbiam ich formułę, ich kolory i ich szerokie pędzelki  

Jeśli chodzi o lakiery to w kolekcji mamy dwa shimmery, trzy kremy i jeden krem z drobinkami, który na stronie producenta opisany jest jako shimmer, ale na paznokciach wygląda bardziej jak krem (to ten beżowy ;)). Mnie najbardziej się podoba Penny Leather, Secondhand Jade i Once in a Blue Moon (ma też plusa za nazwę;)), ale ogólnie uważam, że wszystkie są piękne. Muszę też wspomnieć, że mój Jose jak zobaczył kolekcję, to najbardziej mu się podobał właśnie Once in a Blue Moon, powiedziaL "mmm bardzo oryginalny, nie masz takiego" no i muszę przyznać mu rację.

Na zdjęciu na dole na wzorniku, możecie zobaczyć wszystkie kolory.





I to tyle na dzisiaj. Wyszedł baaaardzo długi post, aż się sama sobie dziwię.

Na moim instagramie mam już zamieszczone swatche wszystkich lakierów. Niedługo też pojawią się posty ze swatchami i opisami lakierów i oczywiście filmik ze swatchami na żywo.

Dajcie znać jak Wam się ta kolekcja podoba :)




xoxo

6 komentarzy:

Dziękuję za miłe słowo! :)
Każdy komentarz motywuje mnie do tworzenia nowych postów i sprawia, że prowadzenie bloga jest jeszcze bardziej przyjemne. :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia